Trochę starawy temat, ale wczoraj przerabiałem to (strzelanie podczas kręcenia) u siebie:
Mam lampy z elektryką, więc przekładnia do ręcznej regulacji śrubą jest dokręcona do tej "puszki" z silniczkiem i wychodzącymi kabelkami.
za strzelanie odpowiada przekładnia ślimakowa i materiał z jakiego części są zrobione (ulubiony japoński "słoninkowy" plastik

) - przy za dużym obciążeniu tej śruby, która popycha lub przyciąga dół odbłyśnika, ślimak wyciera zęby z okrągłego kółeczka bo "obejma" tej przekładni jest z miękkiego plastiku i poddaje się obciążeniom i trybiki mogą się przesunąć

trochę to skomplikowanie opisałem, ale będę reanimował niedługo drugą lampę, to wrzucę fotki.
Ogólnie nic trudnego, cza zdjąć, rozkręcić, wyczyścić, nasmarować i dla pewności pokręcić bez tej przekładni z wystającą długą śrubą tak, żeby odbłyśnikiem kilka razy pokonać całą drogę od skrajnych pozycji. Dodatkowo można to śmiglidigli ze ślimakiem w środku skręcić śrubami M4 po przekątnej w wolne otwory - wtedy na bank nie będzie przeskakiwało.
Polecam - od wczoraj cieszę się luksusem oświetlonej drogi po włożeniu sprężyn od merca

a! no i cza uważać coby plastikowych zaczepów w ślimakowym śmiglidigli nie ułamać
jak już ma się zdjętą lampę, warto sprawdzić czy odpływ z przestrzeni gdzie jest mocowanie budy jest drożny - ja miałem tam chyba jakiś zbiornik rezerwowy i trzy metry mułu
