Otóż od pewnego czasu gnębił mnie problem:
1. Silnik zimny - wszystko ok
2. Zaczynam jechać - bez zatrzymywania
3. Silnik się nagrzewa
4. Daje na luz, puszczam gaz - silnik zaczyna się dławić. Dopóki koła się toczą, telepie się, czasem gaśnie.
Jeśli koła staną, komputer reguluje obroty do 800 - i już później jest ok
5. Gaszę silnik, zapalam - baaardzo ciężko zapalić (stratuje i od razu gaśnie, choć nauczyłem się z tym żyć

).
No i tym razem to nie będzie pytanie "co się stało i co mam zrobić?"
Oto rozwiązanie:
Trzeba było wyregulować wolne obroty magiczną śrubką na przepustnicy - jest na górze, ukryta pod gumową zaślepką. Jeden obrót w lewo i śmiga aż miło

, teraz jest idealnie.
Ot banalne ... ale kwestia, żeby wiedzieć, że mimo kompiutra na pokładzie jest śrubka niczym w maluchu

_NIE_ były to:
- węże podciśnienia
- wszelakie styki wszelakich czujników
- świece, kable, cewka
- kąt wyprzedzenia zapłonu
Może przyda się dla potomnych

_________________
była Vitara, teraz 2 inne Suzy w domu

... i skośnookie 4x4 innej marki
