Wiesz silnik mi trochę nierówno pracuje na niskich obrotach- szukam przyczyny. Nie mam lpg, katalizator (zapchany) usunięty, filtry wymienione, oleje też. Aku nowy, alternator sprawny. Przy hamowaniu silnikiem, jak obrotomierz dochodzi do 1500rpm jest taki nagły skok - "przyspieszenie" auta na moment. Przy ostrym ruszaniu od dolnego zakresu trochę szarpie. Na jałowym jest ok, czasami na zimnym silniku zdławi go do 500 obrotów ale potem się wszystko normuje. Ponieważ auto mam niedługo, to myślałem o kablach WN i świecy- nieduża kasa, a przynajmniej będę wiedział co zrobiłem, żeby wszystko działało. Zastanawiam się jeszcze nad jednym, może coś nie tak z pompą paliwa? Na zakrętach przy niedużej ilości paliwa w baku (ale naprawde nieduzej) silnik czasem na moment przygaśnie. Może to sitko jest zapchane koło pompy? Tak czytałem, zeby to wyczyscic, ale nie wiem czy dam radę bez kanału (ewentualnie moge coś a la kobyłki sobie zrobić na podjeździe przy domku). No i szukam tego co szarpie i nie wiem.. Poduszki pod skrzynią chyba aż takiego wpływu nie mają.. a je wymienię jak będę zrzucał skrzynię u mechanika, bo mi łozysko wyje. Jakieś pomysły co zrobić? Używałem rożnych odsyfiaczy typu STP do paliwa, nie pomogło. Jeszcze mam chyba lekko owalne tylne bębny, ale to na dniach będę rozbierał i dam do przetoczenia.. ale to nie ma wpływu na to szarpania i "duszenie się" silnika.
Żeby nie było- tragedii nie ma, ale wolę mieć sprawne technicznie auto zanim je naprawdę przerobię na potworka

jeszcze jedno mnie naszło:
Czy tę regulację świec z 0,9 na 0.7 dam radę zrobić sam? Mam tylko szczelinomierz listkowy - wystarczy ?

ps: Auto 93r, składane w Kanadzie, 160k przebiegu (realne).
ps2: bez obciążenia, na jałowym przy bucie - super się wkręca, żadnych szarpnięć, normalnie obroty spadają i wzrastają.