Z uwagi na to, ze paru już się o to pytało postanowiłem opisać jak deportować komputer z pod deski rozdzielczej pod sufit.
Mam nadzieję, że się przyda.
Robiłem to pierwszy raz, więc jeśli ktoś ma jakieś sugestie jak ulepszyć ten sposób - proszę pisać.
CO BYŁO POTRZEBNE:
- około 60m przewodu 1,5mm2 (kupiłem 30m 2x1,5mm2)
- koszulki termokurczliwe o grubości nieznacznie większej (2-3mm) od nabytych przewodów.
- trytytki, lub jak kto woli opaski samozaciskowe

- lutownica transformatorowe (pistolet) z dobrą cienką cyną w komplecie.
- blaszka którą przyczepimy komputer do sufitu. Ja użyłem blaszki którą dostałem w komplecie z wyciągarką. Chodzi o żelastwo którym standardowo przyczepia się puszkę przekaźników do windy (puszka idzie i tak pod maskę więc zostaje przydatny złom)
- narzędzia: szczypce, nożyk, ściągacz do izolacji, nożyczki, zapalniczka, deseczka z plastikowymi zaciskami do przytrzymania lutowanej wiązki, śrubokręt, lampka, wiertarka i parę innych drobiazgów.
DEMONTAŻ
Komputer znajduje się nad bezpiecznikami po lewej stronie na wysokości kolana kierowcy. (tak jest przynajmniej w 1,6 8v) Trzeba odkręcić podstawkę z bezpiecznikami, wykręcić głośnik i wymontować komputer razem z trzymającą go blachą. Wydobywamy całość prostując zakurzoną wiązkę, odpinamy kompa i możemy zabierać się za przedłużanie kabli.
LUTOWANIE
Przedłużyłem kable o 180cm i to wystarczyło z małym zapasem na umieszczeni kompa za zagłówkiem fotela kierowcy na pałąku. Ja ciałem kable 5-10cm od wtyczek, kolejno po dwa, żeby nie pomylić. (ŁATWO O TO) Tniemy kabel, zdejmujemy izolację, zakładamy kawałki koszulki termokurczliwej, lutujemy z wcześniej przygotowanym "przedłużaczem" PORZĄDNIE, nasuwamy koszulkę i podgrzewamy ją zapalniczką. Ważne żeby założyć koszulkę (wężyk) zanim zlutujemy - łatwo o tym zapomnieć. Są dwie wtyczki, każda po kilkanaście, a nawet ponad 20 przewodów, więc lutowania jest sporo. Gotową wiązkę ja owinąłem taśma izolacyjną, ale dobry byłby też kawał peszli
MONTAŻ
Żeby poprowadzić nową wiązkę po słupku nie demontując deski rozdzielczej trzeba wywiercić w rogu deski na podszybiu (przy słupku) otwór wielkości wtyczki. Teoretycznie można prowadzić całość też dołem, ale ja jakoś wolałem górę - krótsza droga i daleko od wody. Wiązkę przymocowałem do słupka opaskami/trytytkami wiercąc barbarzyńsko w plastiku dziurki przez które przedziałem opaski.
Mocowanie komputera wykonałem ze wspomnianej wcześniej blachy od puszki wyciągarki. Po wyprostowaniu jej zagiętej części i wywierceniu otworów miała idealny rozstaw pasujący do otworów montażowych komputera. Ale można ją zrobić z czegokolwiek. Blachę z kompem przykręciłem do fabrycznych otworów w pałąku - od spodu.
Korzystając z okazji blaszane mocowanie bezpieczników przykręciłem odwrotnie - do góry nogami - tak ze cały bałagan poszedł nieco wyżej. Wprawdzie dostęp mam do nich przez dziurę po głośniku, ale zawsze są nieco wyżej.
Po tej operacji auto odpaliło, jeździ, a ja nie martwię się już tak bardzo że auto umrze w głębokiej wodzie. Oczywiście cała ta operacja nie ma najmniejszego sensu jeśli nie mamy szczelnego snorkla. Jeśli ktoś przeprowadzał tę operację w inny sposób chętnie przeczytam...
Na koniec kilka fotek jak wyszło.



_________________
CABRIO 90' 1,6 8v - Afgany, 2x100%, 33 simex - SPRZEDANA (NOWY PROJEKT W DRODZE)
więcej:
viewtopic.php?f=28&t=1989