vonBraun pisze:
Czy możesz opowiedzieć jakąś mrożącą krew w żyłach historię, która spowodowała Twoją radykalną zmianę podejścia do kwestii opon zimowych?
Tak

. Kupiłem Vitarę w grudniu. Po zarejestrowaniu itp itd. zacząłem jeździć ... no i wszystko było ok, ale pewnego ranka spadł śnieg ... na drogach biało, jak zawsze zima zaskoczyła drogowców. Jako, że mi jazda na letnich oponach zimą nie obca, to śmiało wsiadłem i pojechałem ... Po 4-tym chyba zakręcie, gdzie na każdym najpierw było dohamowanie z poślizgiem - pulsacyjnie + walka, żeby bokiem nie stanąć, a zakręt wzięty poślizgiem operując gazem - stanąłem w zatoczce i pomyślałem sobie "o k..a co ja sobie kupiłem - jeździ jak Jelcz i do tego na śniegu można się zabić

" ... doszedłem do wniosku, że boje się o moją drugą lepsza połówkę

. Fakt, że po zapięciu 4x4 można przechodzić zakręty z butem w podłodze i jedzie jak po szynach (nawet na letnich walcach) ... ale do czasu (i mimo 4x4 hamuje tak samo źle, a nawet gorzej

)
Kolejna zima na najtańszych nalewkowych zimówkach - rewelacja. Samochód nie do poznania. Hamowanie, zakręty itd. wszystko normalnie, nawet jak się staram to ciężko wykonać drift na śniegu.
... nie wspominając, że w terenie też jest fajniej i zimówki mogą więcej niż ATki (zimą oczywiście).
_________________
była Vitara, teraz 2 inne Suzy w domu

... i skośnookie 4x4 innej marki
