Nie chcę tu się o wszystkim rozpisywać, bo to jest baardzo rozległy temat.
Generalnie jeśli wykażesz, że jesteś w stanie przywrócić pojazd do stanu sprzed zdarzenia nie przekraczająć jego wartości (w przyapdku OC) bądź też jakiejś części wartości (w ubezpieczeniach AC to najczęściej 70% wartości) to TU nie może Cię zmusić do zlomowania pojazdu. To jest twoje auto i tylko ty możesz decydować co z nim zrobisz. Możesz nawet zrobić z niego kurnik w postawić w ogródku. Jeśli zatem udowodnisz, że auto za 69% jego wartości jesteś w stanie naprawić, to nie mogą Ci tego odmówić. To jest twoje auto i ty nim możesz rozporządzać.
Co do kosztów naprawy, to zasadniczo nie ma powodu, żeby nie zastosować do naprawy częsci używanych (ale oryginalnych!) jeśli te części kupisz legalnie i będą na nie faktury. Inna sprawa, że jeśli ubezpieczyciel wyliczył sobie, że bardziej mu się opłaca grać na szkodę całkowitą, to będzie Ci rzucał kłody pod nogi. A niestety najpewniej szkoda całkowita to dla niego mniejsze koszty.
Ja mam taką propozycję:
W przyadku szkody całkowitej koszt odszkodowania to wartość samochodu przed zdarzeniem-wartość pozostałości. Oczywiście TU chce wypłacić jak najmniej kasy, więc będzie zaniżało wartość pojazdu przed szkodą i zawyżało wartość wraku żeby to ubezpieczenie było jak najniższe. Nie ma co wróżyć z kart, niech przedstawią swoje wyliczenia i będziemy myśleć jakie rozwiązanie jest dla Ciebie najlepsze. Proponuję w takim razie zażądać od TU następujących dokumentów:
-wycena pojazdu przed zdarzeniem (na podstawie oględzin, eurotax'u i całej procedury wyceny)
-wyliczenie kosztu naprawy (zapewne przekroczy 70% o kilkaset złotych, tak żeby tylko dało się szkodę całkowitą uznać)
-wyliczenie wartości pozostałości (wylicza się ją co najmniej 2 metodami i wybiera najwyższą wartość)
Jeśli chcesz wiedzieć czego możesz się spodziewać, to mogę Ci na maila wysłać takie wyliczenia z mojego starego auta. W razie wątpliwości chętnie pomogę i wyjaśnię co i jak. Mam taką moją małą osobistą krucjątę przeciwko ubezpeczalniom

Odezwij się na maila.
A poza tym może się okazać, że jeśli wypłacą Ci godziwe odszkodowanie, to weźmiesz kasę i naprawisz na swój koszt. Będzie jakieś 10 razy taniej niż na częściach z ASO:)