W manualu można sobie olać czasami szwankujący rozrusznik bo zawsze można na pycha odpalić.
Teraz mam automata i tu rozrusznik musi być pewny. Na razie w moich rękach automat tylko parę razy topiony ale za każdym razem rozrusznik mniej lub bardzie odmawiał posłuszeństwa.
Mam nadzieje, że ten wynalazek dzięki pozbyciu się najbardziej awaryjnej części rozrusznika (elektromagnes co daje prąd na silnik) sprawi, że nie stanę już w środku bagna i nie będę bez skutku robił: "pyk, pyk, pyk, kurva, pyk, pyk... "
radzik071 napisał w temacie "Biała zmota Justynki" pisze:
...
Przerobiłem rozrusznik Valeo D6RA 13 , który ma bardzo ciekawą konstrukcję:
-przekładnia planetarna odgradza szczelnie silnik od strony bendiksu
-szczelne szczotki wkładane od czoła nie od boku uszczelniają silnik na końcu
Ogólnie rozrusznik mimo topienia zalany miał tylko elektromagnes którego już nie ma i nie będzie oraz bendiks któremu błoto rzadko przeszkadza. Silnik szczotki oraz przekładnia pozostają suche.
Teraz wysuwanie bendiksu odbywa się przez linkę (drut) od ssania z opla ascony a prąd do silnika płynie prosto z hebla w kabinie kierowcy a nie z badziewnego elktroszmelcu.
Odpalać odpala ładnie. Zobaczymy po paru brodzeniach po klamki w bagnie

(na zdjęciu brak obudowy bendiksu oraz kabla zasilającego, wlutowanego bezpośrednio w silnik)
_________________
PS.
Przerabiasz lub podnosisz swoją Vitarę I lub Grand Vitarę I ?
Masz to w planie?
Zajrzyj na
https://radzikone.pl - Zestawy i części do liftu, opony, wyciągarki i wiele innych !