No i mam chyba odpowiedź swoich problemów. Zacząłem od podstaw. Czyli, wedle zasady: większe obroty = więcej powietrza. No i okazało się, że ktoś, kiedyś ( mam teorię, że magicy od montażu LPG) pokręcili śrubką ograniczającą położenie przepustnicy i w pozycji zwolnionej była minimalnie otwarta - tego nie zauważyłem

. Stąd pewnie rozstrojony TPS, który regulowałem potem...
Więc ustawiłem przepustnicę jak jak powinna być, potem TPS, linka i musiałem jeszcze magiczną, "niekręcalną, bo fabryczna" śrubką od wolnych obrotów troszkę skorygować wolne obroty i na benzynie wolne obroty miodzio

. Za to na LPG nie trzyma wolnych obrotów. Pewnie kwestia wyregulowania na parowniku. Pojadę z tym do gazownika, to ustawi jak trzeba. Ale, ale - pisałem, że wolne obroty na benzynie i odpalanie opanowałem, ale dalej: przy pełnym przyspieszaniu na PB ( na LPG duża "turbo dziura") dalej auto muliło, jak bym ciągnął za sobą przyczepę od ciężarówki. Ale na 2/3 gazu lepiej przyspieszał. Z racji moich wątpliwości, co do jakości montażu LPG i jego "higieny" zdjąłem dolot, gdzie moim zdaniem za mały jest założony mikser - ma średnicę 31mm, gdzie oryginalny dolot to 63mm i się przejechałem. Auto nie dość, że odpala bez problemu ( szybko i nie zalewa się), to zap...la strasznie przy pełnym bucie. No, aż się boję

. Tylko obroty spadają po wrzuceniu "D" lub "R". Pewnie stycznik w skrzyni nie robi - do sprawdzenia jeszcze.
I teraz pytanie: jak ( czyli gdzie, bo moje rozwiązanie chyba trochę nowatorskie) macie montowane miksery i jakiej średnicy? Muszę opanować najpierw na benzynie auto do końca, a potem zabrać się za LPG.
I zdjęcia poglądowe, jak to wygląda ( a raczej nie wygląda u mnie):
Dodam też, że ciągnął lewe powietrze otworem obok króćca od LPG, tak to fachowiec pomotał...