Hej.
Mam wielki problem bo nie mogę ogarnąć suki. Jak nie było tak nie ma iskry.
Wymieniłem palec, kopułkę, 2x cewkę, komputer, kable są półroczne więc chyba ok i dalej lipa.
W dniu dzisiejszym od kolegi z forum dostałem cały aparat zapłonowy bo podejrzewałem czujnik halla, i dalej lipa
Zaobserwowałem jednak jedną ciekawą rzecz, mianowicie przy kręceniu rozrusznikiem strasznie wpierdziela akumulator. Tak więc zapodałem do viertary aku z ciężarówki bo myślałem że pokręci nią jak szaloną. I tu niespodzianka, rozrusznik nie ma siły swobodnie pokręcić i jest odczuwalne że jest gdzieś zblokowany, dodatkowo postanowił się wieszać.
Czy uważacie że zatarty rozrusznik może spowodować tak duży pobór mocy, że nie ma już napięcia na cewkę i aparat zapłonowy z racji spadku napięcia na rozruszniku?