maga pisze:
Ruszyłam sobie spod pracy, przejechałam kilkanaście metrów, Vitarka przełączyła się na gaz (nie dopilnowałam i się trochę za wcześnie przełączyła;)) i zgasła chwilkę później, gdy tylko trochę zwolniłam przed skrętem na skrzyżowaniu. Generalnie to do przygasania się już przyzwyczaiłam, bo zdaje się to normalka dla gazówek, ale... Zgasła nie dość, że na dobre, to jeszcze nie chciała zapalić przez dłuższy czas:( - 10,15 minut. Później w końcu zapaliła i zapiszczała na mnie paskiem klinowym przeraźliwie. Przeszło jej po jakiejś pół minuty, może krócej. Parę dni później miałam to samo i już na gazie nie jeżdżę;) Co to może być? Kiepsko naciągnięty pasek klinowy? Coś z instalacją gazową? Póki co nie bardzo mam czas oddać Vitarkę na pełny, całodzienny przegląd, który sugerował mi mechanik:( a potrzebuje się wybrać dość daleko i nie chciałabym, żeby mi ją diabli wzięli:(
nie ma strachu, jak do tej pory było ok, to z dnia na dzień się nie zpesuje

zgasła na gazie, bo było zimno i gaz nie mógł odparować,
potem może nie mogła zapalić bo zalało ją paliwkiem,
a może próbowałaś odpalić na gazie.
jeżeli będzie się tak działo częściej to może być kilka powodów
- regulacja - coś jak ssanie zanim silnik się nie nagrzeje - wzbogacenie mieszanki
- podgrzewanie reduktora - jak jest marne to gaz słabo się skrapla
- może też być już stary zużyty reduktor ...
a pasek - trzeba podciągnąć/ew wymienić jak będzie piszczał na mrozie -
wiadomo że na zimnie pewne rzeczy się kurczą
