Teraz drogi gruntowe którymi jeżdżę na skróty wyglądają dobrze. Myślałem nawet nad foto, ale teraz nie ma to sensu. Nie muszę nawet przełaczać na 4x4.Problemy zaczynaja się jesienią, kiedy różni chętni uzbrojeni w maszyny o znacznie większych kołach i wyżej zawieszone niż Suzia zaczynają wytwarzać koleiny w błocie.Sporo ludzi kombinuje tak samo jak ja więc drogi po kilku dniach są bardzo rozjeżdżone. Jesienią jedziłem w tych błockach na reduktorze, Suzia na starych oponach "tańczyła" i jakby "pływała" ale jechała. Zdarzało się, że po przypadkowym zatrzymaniu, musiałem troche rozbujać i kręcić aby ruszyła. Wody raczej nie ma, ale zdarzają się dość głębokie kałuże. Jak dotąd w błocie nigdy się nie zawiesiłem, udawało mi się jakoś wycelować tak, aby nie wpaść w koleiny i przejechać górą. Ale też specjalnie nie ryzykowałęm - utknięcie w błocie to "brudny interes";-). Jakby co mam nawet w domu łańcuchowy rukcuk(3,5T udzwigu w pionie)+pas20m który, jeśli będę miał punkt podparcia powinien mnie ze wszyskiego wyciągnąć bez użycia koni

, ale nie wszędzie znajdę punkt podparcia. Dalej dojazd do pracy obejmuje drogę szybkiego ruchu (110km/h i tyle tam "wypada" zwykle jechac), a potem miasto. Tak więc opony mają służyć głównie celom praktycznym. W ostateczności mogę ominąć teren i stać w korku, ale nie po to kupowałem ten samochód- ma mi odzyskać rano 20 minut korka z przeznaczeniem na sen;-) a w drodze powrotnej skrócić o 10 min drogę i na razie to działa.
Rocznie to ok130 godzin - czyli np.: ponad połowa obciążenia dydaktycznego na uczelni.

Co do wzrostu spalania na niektórych oponach - mam gaz

więc o tym póki co nie myślę.
Koledzy wcześniej podpowiadają BFG MT - jeśli są cichsze na asfalcie, lepsze na błoto i bardziej odporne na kałuże przy dużej prędkości niż BFG AT to może być niezły pomysł. Śnieg mnie jak pisałem "nie interesuje";-)
Poszukam coś o nich. Póki kasa nie wydana można grymasić.
pozdrawiam
vonBraun