Orcio pisze:
A gdzie ta piszczałka jest? bo to zdjęcie wcześniej to bezpiecznik przeciążeniowy od el szyb.
Coś w tym jest. Jak to wytargałem z "piszczącego" longa, to mimo iż miałem toto w ręce to i tak piszczałka piszczała (nie, nie ta którą miałem w ręce

).
Ale Ale.
Podczas sobotniej wizyty w pewnym markecie, wpadła mi w oko pewna ciekawa rzecz...
Mianowicie "piszczałka" firmy Bottari...
Począwszy intensywnie studiować zamieszczoną przez producenta instrukcję montażu, wzbudziłem niejakie zainteresowanie mimowolnie wypowiadając na głoś nachodzące mnie myśli... "
niby jak ku..a ?! ".
No ale... za 4.15zł... nie wezmę? Wziąłem.
Dzień później, znudzony porannym świergotaniem kościelnych dzwonów, po chyba trzeciej kawie podjąłem męską decyzję:
TAK! Tej Niedzieli TEŻ pogrzebię przy aucie! A co! Niechaj sąsiedzi mają swoją co-weekendową rozrywkę.
Wziąłem swój drogocenny nabytek i pomaszerowałem dziarsko tunningować swoją wybujaną furkę.
Zdemontowałem pokrywę bezpieczników, wedle instrukcji podpiąłem w odpowiednie miejsca, i..
i..
i...
iiii...
-Poległem kufa.
Jakbym tego nie podpinał, ciągle piszczy. Czy są światła włączone, czy nie są, czy drzwi otwarte, czy zamknięte...
Żeby przestało piszczeć trzeba włożyć klucz do stacyjki i przekręcić.
Niby nie problem, ale nie zostawię kluczyka w stacyjce pod blokiem

Szczególnie na noc.
Podejrzewam iż to ustrojstwo działa poprawnie, podpięte wg. zamieszczonej instrukcji.
-Ale tylko w samochodach firmy Bottari...
Ech, 2 piwa poszły się ...
Podsumowując: potrzebujemy ochotnika, który wybada w jego (bądź nie

) piszczącym samochodzie, gdzie toto jest umiejscowione.
Pozdro.