Wybrałem się dziś do garażu z zamiarem zakonserwowania mocowań budy do ramy. Miałem to zrobić poprzez wstrzyknięcie Vavoline Tectyl pomiędzy budę a ramę. Plan zakładał, że podnoszę budę troszeczkę za pomocą windy i w szczelinę między budę a gumową podkładkę wstrzyknę wosk. Jakież było moje zdziwienie gdy przy przednich mocowaniach (w nogach kierowcy i pasażera) buda podnosiła się bez oporów od ramy.
No cóż .. nie było wyjścia trzeba ją było na nowo przymocować.
Więc po kolei
Wywierciłem mały otwór w odległości 38 cm od drugiego przetłoczenie na podłodze, gdy okazało się ze trafiłem w sam środek mocowania, zrobiłem sobie szlifierką okienko przez które mogłem dogodnie wsadzić nowe mocowanie.

Moim oczom ukazała się szpilka która nie trzymała się karoserii:

Po wybiciu starej szpilki (trzeba odciąć szlifierka nakrętkę z dołu ramy i wybić szpilkę do środka):

Aby naprawić mocowanie wykonałem "podkładkę z aluminium o wymiarach 65x65 mm, grubość 10 mm i skręciłem karoserię do ramy:

Tak samo zrobiłem po stronie pasażera (już po Brunoxie i konserwacji):

Po naprawie dużo ciszej na dziurach, karoseria się nie tłucze i nie czuje drgań kierownicy, które wcześniej nie wiedziałem skąd pochodzą (myślałem że coś z zawieszeniem ale nic nie mogłem znaleźć).
Sprawdźcie u siebie te mocowania, bo u mnie nic nie wskazywało (z zewnątrz) na to ze ich nie ma

. Na szczęście tylne są OK, co było by większym problemem.