Masmo, kiedyś ok. 8 lat temu miałem cholernie przykrą niespodziankę z elektryką w terenie ([w skrócie] gałązka załatwiła taki przewód, że kontrolce to zwisało i nie zaświeciła ! [z diagnozy później wyszło]),

(byłem sam, późno, zimno, do domu daleko i nawet nie potrafiłem wytłumaczyć gdzie dokładnie jestem [jak ktoś zna Bieszczady to może sobie wyobrazić...]) - postanowiłem olać pieprzoną czerwoną kontrolkę (prymitywną i niedokładną) i zmotać coś prostego ale inteligentniejszego na co miałbym ciągły wgląd. Pamiętałem woltomierz z Żuka, Nysy, jak świetnie pokazywał nawet słabość akumulatora, ale chciałem coś zgrabniejszego... - szukałem pół roku i w końcu w jakimś sklepie z dziwną elektroniką dorwałem nietypowy woltomierz cyfrowy do własnego montażu [polutowania], (nie pamiętam jak on był opisany na pudełku) ma czerwony wyświetlacz (wys. 1 cm) 2 cyfry przed i dwie po przecinku (czyli wyświetla ci np. 14,45 V [ładowanie]) jest w malutkiej zgrabnej czarnej obudowie i kątem oka cały czas widzisz ile pokazuje... - kosztowało to wtedy kilkadziesiąt zł.
Przekręcam kluczyk i widzę ile jest..., odpalam i widzę spadek [ocena rozrusznika], włączam cokolwiek widzę skoki pracy alternatora itp., itd.
Przekładam go już do 4 auta, przy wyciągarce będzie przede wszystkim niezastąpiony !
Myślę, że teraz łatwiej coś takiego można dorwać - może koledzy (magicy od elektryki-elektroniki) coś podpowiedzą...
