Jest problem z Vitarą 2.0 benz 2001 94kw automat.
Samochód śmiga jak strzała póki nie zgaśnie;) A gaśnie gdy dobrze się nagrzeje, np w korku. Czasem zanim zgaśnie jakby pracował na 1 lub 2 garach, a czasem pada od razu. Jak postoi, ostygnie (najlepiej otworzyć maskę) to jedziemy dalej.
Sprawdzony przez mechanika. Gdy silnik przestaje pracować nadal jest iskra, jest ciśnienie paliwa. Komputer nie wskazuje błędów.
Czy ktoś się z czymś takim spotkał? Mechanik sugeruje czujnik położenia wału (bo jest iskra ale może w złym momencie?) lub wałka rozrządu. Ewentualnie zatkany katalizator. To wszystko jednak strzały i nie ma pewności czy wymiana tych elementów coś poprawi. Poza tym czy to możliwe że komputer nie pokaże błędu czujnika położenia wału/wałka rozrz.?
Liczę na jakieś ciekawe tropy lub namiar na speca od tych silników z okolic Łodzi. Ewentualnie info gdzie mogę dostać ww. czujniki w dobrej cenie.
Z góry dziękuję!
